niedziela, 13 maja 2012

27 KWIETNIA 2012


Nie wiem czy juz to napisalam, ale mamy w szkole epidemie świerzba!
Okazalo sie, ze jeden z kolegow, ktorego imienia nie bede wymieniac, zlapal swierzba przed swietami jeszcze. Kiedy przyszedl do szkoly, pielegniarka musiala go odeslac do domu na leczenie. Mimo wszystko, chyba nie trudno jest sie domyslic, ze zyjac w grupie gdzie kazdy kazdego przytula i dotyka, ludzie wymieniaja sie ubraniami czy po prostu bawia razem, "choroba" rozprzestrzenia sie w mgnieniu oka!
Tak wiec, jak tylko przyjechalam po swietach do szkoly i pierwsza rzecza jaka mi powiedzieli byla wiesc o swierzbie, pomyslalam ze zart jest niezly ale nie dam sie nabrac. Jednak kiedy na weekendowym sniadaniu weekend teacher powiedziala "Jesli ktores z was zauwazy odmiany na skorze, albo czuje ze wszystko go swedzi - ma sie zglosic do niej lub do pielegniarki i dostanie masc lecznicza" - no to pomyslalam.. "ha! dobre! wciagneli w to nauczyciela!" - ale potem podeszla do internationali i powiedziala to po raz kolejny po angielsku... Przestraszylam sie. Nagle swietny dowcip okazal sie byc nie lada powodem do strachu! haha! Wiecie jak to jest jak ktos wam opowiada o symptomach choroby.. od razu czujecie ze je macie. No. To od jakichs 3 tygodni dziewczyny chodza i sie drapia i ciagle powtarzaja, ze na pewno maja swierzba! Chlopcy co chwila wietrza posciele i gotuja ubrania! haha! Ja poki co nic nie zlapalam i chyba sie nie zapowiada. Do tej pory poza dwiema osobami nikt nie zglosil oficjalnego zarazenia. No wlasnie. Do tej pory. 
Dzisiaj moja sasiadka Ida (z naprzeciwka) poinformowala mnie ze z linii ADVENTURE, na ktorej jest, Asce i Marie maja swierzba. No dobrze. To kolejne dwie!
Zeszlam do Arhus 2, zeby powiedziec dziewczynom o newsach. Przestraszyly sie. Ale to nie koniec. Najlepsze jest to, ze jeden z dunczykow podlapal temat naszych rozmow i przyznal, ze  w Arhus 2 na dole swierzba ma kolejnych 5 osob. Tak sie sklada, ze ci z adventure tez tam mieszkaja. A wiec na 32 osoby mieszkajace na dole - 5 jest chorych. To juz dalo dyrekcij do myslenia. Zorganizowali dostateczna ilosc lekarstwa na odkazenie tylko tej czesci budynku. Oczywiscie pewnie teraz myslicie sobie "Glupota. Jesli cala grupa uczniow jest zagrozona zakazeniem, sensowniej byloby dac lekarstwo calej szkole!". to jednak nie jest takie proste.. Widzicie.. okazuje sie, ze w calej pobliskiej wsi i miastach nie ma tyle lekarstwa zeby podac je nam wszystkim. Trzeba by pojechac do Kopenhagi, zamowic lek i przetransportowac go do Oure. Niestety cala ta impreza nie jest najtansza. Odpowiednia ilosc masci na jedna osobe kosztuje ok 300kr . Pomyslcie ile szkola musialaby wydac pieniedzy zeby nas wszystkich razem odkazic..? (+ koszty transportu, etc). DUZO. A tyle finansow na jeden cel nie maja. Dlatego leki dostaje tylko ARHUS 2, a dyrekcja liczy na to ze to zapobiegnie rozprzestrzenieniu sie pasozyta. Zabawne tez jest to, ze po leki musialy sie zglosic takze osoby, ktory mialy fizyczny kontakt z kim kolwiek z dolu w ciagu ostatnich 2 tygodni (bo to tak dziala, ze od momentu zarazenia wiadomo czy to masz czy nie musza minac 3 tygodnie. Wtedy pojawiaja sie kanaliki, ktore te owady draza pod naskorkiem w celu zlozenia potomstwa). Wyobrazcie sobie jak smiesznie bylo patrzec na oblewajacych sie od wstydu rumiencami - sekretnych kochankow poszczegolnych osob! haha! W szkole nic sie nie ukryje..
Takze.. daje wam zdjecia z wietrzenia materacy, zebyscie mieli jako takie pojecie co sie tu u nas wyprawia! (:





Wiecej tego stalo po drugiej stronie domu bo tam trawa to nie szkoda polozyc. Ale zabraklo mi pamieci w telefonie zeby uwiecznic.

26 KWIETNIA 2012


Martyn nas opuszcza. Wyjezdza na 10 dni do Polski. 
Odstawienie na nocny pociag i marzniecie na stacji - bylo! (;



24 KWIETNIA 2012


Wracajac z sali z Kasia, wpadlysmy jeszcze na chwile do Vejstrup'a na wieczorna herbate. Poniewaz ostatnio ukochalysmy sobie siedzenie na przeciwko szklanego biura dyrekcji (bo sa tam laweczki i kanapy i ladnie jest i posiedziec mozna), to czesto widujemy Simona lub Jespa (dwoch z trzech dyrektorow hojskole). Kiedy tak sobie siedzialysmy rozmawiajac o przyszlosci i planach zwiazanych ze szkola, saczac przy tym gorzka herbate (bo jak zaczeli na nowo dawac nam cukier to gimnazjum sprawia, ze on znika w tempie ekspresowym!), Simon wrocil zeby cos zabrac. Przywital sie z nami, zaczepil rozmowa (to bardzo fajne, ze dyrekcja normalnie sie do nas odnosi. Pytaja jak nam sie podoba, co u nas slychac jak zdrowie.. Wiecie.. normalna pogawedka), a wychodzac juz do domu dal nam po cukierku!
Ale nie zeby to byly jakies zwykle cukierki! To Ourowskie cukierki!





i okazalo sie, ze to sa najwspanialsze cukierki na swiecie.. Z wierzchu owocowe, w srodku takie jak nasze Polskie landrynki a w srodku napis - no. moze akurat napis nie najlepszy bo lukrecjowy, ale prawie tego nie czuc. Gdybym Kasi nie powiedziala to by sie nie zorientowala.

22 KWIETNIA 2012


Ostatnio sporo siedze na sali i cwicze wieczorami. Tak teraz wygladam troche..





sobota, 12 maja 2012

19 KWIETNIA 2012

"WHITE LIES" - czyli projekt linii performancu.

Ponad dwa tygodznie temu linia muzyczna, taneczna i teatralna spotkala sie w ramach wspolpracy nad wspolnym projektem. Mielismy razem wymyslic przedstawienie, w ktorym zamiescilibysmy elementy z kazdej dziedziny tych trzech linii. Nad calym projektem pracowalo rowniez trzech nauczycieli (Karina od tanca (modern), Nikolaj od muzyki (nasz opiekun) i Peter od teatru). To oni wymyslili motyw przewodni "love, hope, faith", w okol ktorego mielismy zbudowac sztuke z konkretna fabula z elementami tanca. Wkladem muzykow byly oczywiscie nasze kompozycje, ale tez pomoc od strony technicznej. (naglosnienie, montowanie sceny.. ha).
Kiedy przyjechalam do szkoly po swietach Wielkanocnych sztuka juz żyła. Przez kolejny tydzien caly performance pracowal nad udoskonaleniem naszego "dziecka".
Tancerze cwiczyli od rana do nocy. Aktorzy uczyli sie ról i szlifowali kazda scene do bólu. Muzycy dopracowywali swoje kawalki i uczestniczyli w probach z tancerzami i aktorami poniewaz caly soundtrack byl robiony przez nas na zywo. Po kilka razy wchodzilismy i schodzilismy ze sceny, szukalismy odpowiednich miejsc, sposobow wjazdu sprzetow na scene w jak najszybszym tempie, etc.. Duuuuuzo sie dzialo. Generalnie pracowalismy od rana do nocy. W miedzy czasie wyniklo jeszcze pare sporow, na temat ktorych nie bede sie produkowac, ale uwierzcie ze w pewnym momencie zrobilo sie bardzo nieprzyjemnie. Ale tak to juz chyba jest jak ludzie w duzej grupie spedzaja ze soba tyle czasu.


Koniec koncow udalo nam sie stworzyc przedstawienie trwajace okolo 45 minut, ktore okazalo sie byc duzym sukcesem! Uczcilismy to szampanem i dobra zabawa na koniec dnia! (:


nasze tancerki dostaly ekstra role w przedstawieniu - rola dziwek czyli rola zycia ;D
Od lewej: Ania, Lila i Kasia, ktora gdzies zerka za scene chyba. Zdjecie z proby.

w tle zauwazycie sporo internationali. na froncie Teresa, Sebastian i Mads. 

Scena w domu publicznym (osobiscie ulubiona ze wzgledu na teksty jakie tam lecialy! Szkoda tylko, ze przedstawienie bylo po dunsku.. Musialam tlumaczyc dziewczyny o czym mowia. Dlatego smialy sie z opoznieniem).

gotowi do wejscia na scene
Z tych co widac, od lewej:
Zuzia, Patryk, Ania schowana troche, Kasia z przodu, Andrea


Maria i Marie

rodzajowa z prób

Mads z mimami

Maria i Marie

taniec na krzeslach tez znalazl swoje miejsce

haha, randomowo troche..
Od lewej Helen, nie pamietam imienia, Ania, Lila

Teresa z mimami

Kasia sie wygina, a za nia Lila tez

Patryk na probach

Mads i Teresa - para w zyciu i para na scenie


Zdecydowanie moje najbardziej ulubione zdjecie z calego przedstawienia! :D Tokara gra na perkusji, Lila tanczy i jakos tak sie smiesznie zgrali :D


Scena ostatnia - smierc prostytutki

Poznajecie? :D
To ja z Martyna

scena z krzeslami od frontu
od lewej:
Asia, Mette, Patryk, Billa i Kasia

Powaznie, ale z usmiechem

hooker dance

Teresa i Andrea w pozycji tanczacej (:


no to wlasnie ta ostatnia scena w trakcie bo jeszcze przed zabiciem glownej roli


a tutaj filmik z przygotowan przed samym przedstawieniem (:





17 KWIETNIA 2012


Poniewaz w kazdy pierwszy wtorek miesiaca (albo co drugi tydzien..? nigdy nie jestem pewna.. czas tutaj tak szybko leci, ze stracilam rachube) jeden z domow organizuje rozrywki dla ludzi z innych domow, Arhus 2 na pietrze zdecydowal sie zorganizowac wieczor z ciastami, lodami, piankami z grilla, ciastkami i kolorowymi napojami (saftvand jako taki), MATERACAMI NA PODLODZE i sztucznym kominkiem.
Tak jak zwykle na spotkania nie przychodzi wiele osob tak na tym byla chyba cala szkola! xD
Wszyscy uczniowie opychali sie slodyczami jak dzieci i kladli sie na materacowej podlodze. To bylo ekstra! Mozna sie bylo spokojnie zrelaksowac, pogadac z ludzmi albo zasnac jak niektorzy (:







poniedziałek, 7 maja 2012

To ja w musikhus pracuje przy komputerze. Pewnie poprawiam glosnosc w piosence na performance.