wtorek, 13 marca 2012

DAY 48 to DAY 52

CHAMPION'S WEEK

U... hu hu... To byl bardzo wymagajacy tydzien pod wzgledem fizycznym! Tydzien zaczal sie wyprowadzka z naszych pokoi. Oddalismy klucze organizatorom zabawy i druzynami wyprowadzilismy sie do budynkow, ktore wczesniej kupowalismy na aukcji. Cale szczescie okazalo sie, ze nasz przywodca dobrze wiedzial co robi. Nie dosc, ze wylicytowal nam dwa upgrade'y posilkow (w razie gdybysmy przez jedna z konkurencji mieli jesc na dworze) to jeszcze udalo mu sie kupic najlepsze miejsce do spania w calym campusie. Na 16 osob mielismy 8 lozek, 4 materace i reszta na karimatach. Wiec na noc zmienialismy miejscami spania.
Od pierwszego dnia mielismy konkurencje fizyczne az po dzien ostatni. Za kazda konkurencje zbieralismy punkty, ktore w ogolnym rozrachunku mialy swiadczyc o wygranej jednej z druzyn.
Ale byly tez zadania dotyczace teatru, muzyki, malowania a nawet gotowania! Wiec mozna sie bylo wykazac z kazdej strony.
Nasza druzyna poczatkowo postawila na dobra zabawe. Ale kiedy po drugim dniu okazalo sie, ze jestesmy na prowadzeniu, postanowilismy zostac na tej pozycji! Jednak przyjelismy, ze jesli tylko zabawa przerodzi sie w nerwowe sytuacje, zly nastroj z powodu tego ze komus nie idzie w danej konkurencji, etc. to przestajemy walczyc o podium. Jednak udalo nam sie wytrzymac nie tylko w pozytywnej atmosferze ale tez na pierwszym miejscu! Tak mili panstwo, "Viagra.com" zajela pierwsze miejsce na tegorocznym konkursie Champion's Week!
Nie bede sie wdawac w szczegoly i zasady calego tygodnia bo musialabym sie rozpisywac na kilka stron. A zalezy mi nie na szczegolach a na ogole tego co sie tu z nami dzieje. Jednak wstawie specjalnie dla was pare zdjec, zebyscie widzieli jak sobie radzilismy.

Konkurencja pierwsza - basen

Jonas - nasz przywodca - sam przeplynal ponad 30 basenow. Nie ma to jak miec plywaka w druzynie.

biegi w blocie. Na pierwszym planie Krzys wychula sie do Idy.

Po dlugich walkach ukonczylismy triatlon jako trzecia druzyna

Kolacja z owoacmi morza. Pare osob narzekalo nastepnego dnia na mocne niestrawnosci. Ja chyba mialam szczescie bo nic mi sie nie dzialo.

Spanie na podlodze!!!

Konkurencja badmingtonowa. Zgadnijcie, ktory z tych chlopcow to ja... hm. Podpowiem, ze taki niewysoki po prawej stronie w czarnym t-shircie i czerwonych spodenkach.

Gralo sie parami. Ja w parze bylam z moja roomi - Karen. Zgadza sie - mili panstwo, oto pierwsze zdjecia mojej wspolokatorki (:

Szybka lotka, szybka reakcja.

a to nasza meska reprezentacja. Krzys i Philip.

Wieczorny koncert w CAFE, rowniez jedna z konkurencji. Na przygotowanie materialu mielismy 2h miedzy poszczegolnymi konkurencjami. Ja sie wzielam za dowodzenie w tej kwestii i cale szczescie bo mimo, ze spoznilam sie na probe, moja grupa nie miala wybranej piosenki ktora chca coverowac. 
W koncu zrobilismy "Hit the road Jack" w wersji jazzy, pop, rap style.

Oskar rapowal, Karen i Teresa na chorkach, Andreas na klawiszach, na perkusji Sebastian.
Ja bylam frontmenem pierwszy raz w zyciu. I bylo ekstra!!!

na basie z tylu Philip, na planie pierwszym i z gitara elektryczna Krzysiu.

Taniec dnia ostatniego i uklad naszej druzyny. Caly sklad tanczy (:

Kolacja podumowujaca. Tu juz nie musielismy miec na sobie koszulek. Cale szczescie bo byly mocno przepocone i zablocone.

A to nasza zwyciezka druzyna.
Od lewej: Ida, Maria, Eliza, nad nimi wystaje Sebastian. Obok niego Andreas, obok Mathias za nim Johan opiera sie o ramie Krzysia. Obok Krzysia Tom z Anglii, obok drugi Mathias, Philip i na krawedzi nasz wodz Jonas.
Na dole kuca Teresa, ja, Oskar i Karen.
Na froncie nasza flaga i obraz, ktory namalowalismy wspolnie na konkurencje z malowania.

i pokazujemy koszulki od drugiej strony. Jest na nich napisane "Champion's Week Winner".

Ida z nasza flaga dnia pierwszego

Liderzy druzyn przysiegaja przestrzegania praw obowiazujacych podczas tygodnia championsow. Po prawej jeden z Don'ów, ktory byl naszym sedzia. Swoja droga bardzo surowym.

na triatlonie, konkurencja rowerowa.

Sędziowanie




w konkurencji Strongest man and woman of the school udzial bralam ja, Maria, Jonas ktory jest na zdjeciu i byl naszym liderem, Tom.

w kazdym z wiaderek bylo po 22,5kg ciezarow. Trzeba bylo z nimi przebiec jak najdluzsza droge w ciagu jednej minuty. Najzabawniejsze jest to, waga do dzwigania byla taka sama zarowno dla chlopcow jak i dla dziewczynek. Hah. Troche zalosne bo byli tacy co nie dobiegli do dziewczecych rekordow.

Jonas biegnie. W tle Vejstruplund czyli jeden z budynkow zarzadzajacych dzialu hojskole.

taki mialam make-up na taniec finalowy

a tu kolacja finalowa rownierz


a na video Tom opowiada o jednej z naszych kolezanek z zespolu, ktora nominowana byla do nagrody Zatopka tygodnia (osoby, ktora wedlug zespolu miala duzy wklad w prace nad konkurencjami, wkladala serce i zawsze trzymala pozytywna energie w druzynie, nawet jesli czasem nie bylo dobrze).

DAY 47

NIEDZIELA.


Urodziny Lilki (:


DAY 46

SOBOTA.


W przyszlym tygodniu mamy cos co nazywa sie "Champion's Week". Nie wiemy o nim absolutnie nic poza tym, ze jest szkolna tradycja i zdarza sie co semestr. Tak czy inaczej, poniewaz przygotowania do niego trwaja od dwoch tygodni (po szkole porozwieszane sa cytaty motywujace do walki, mielismy dwa spotkania druzynowe i rozmowy na temat rodzajow przywodcow w grupach).
Wczoraj na jednym z takich spotkan przygotowujacych mielismy losowanie koszulek i imion. Niestety nie mozna bylo ich sobie samemu wybrac. Takze, nasza druzyna wylosowala czarny kolor koszulek, a nazwe.. no coz... "viagra.com"! :D
Prawda jest taka, ze nie mielismy na to wplywu. Podobno zarowno kolory jak i nazwy funkcjonuja te same od poczatku projektu "Champion's week".
Takze w ta sobote robilismy wlasnie nasze koszulki druzynowe (:








Krzysiu pracuje nad wykonywaniem projektow

DAY 45

PIĄTEK.


Piwo Źyrafa. Mocne piwo. Od zwyklego heinekena drozsza o jedna korone, a mocniejsza o 3 pkt procentowe! Z tego co pamietam to ma okolo 9% zawartosci alkoholu. Ale sprawdze to jeszcze raz!
W smaku raczej gorzkie.

DAY 44

TŁUSTY CZWARTEK.


Duzo sie dzialo dzisiaj. Przede wszystkim zaluje, ze nie ma mnie teraz w Polsce. No bo przeciez tutaj tlustego czwartku sie nie swietuje :c 
Nie zjadlam ani jednego paczka :C
Za to dunczykom sie bardzo podoba idea swieta, podczas ktorego mozna bezkarnie jeeeesc tyle slodyczy ile sie chce.
Tymczasem dzien byl dniem jak co dzien tutaj. Na paper clau zrobilam mojemu misiu cialko. Nie wiem jak przymocuje glowe do torsu, ale pozostawie ten problem sobie z przyszlosci. Co bedzie - zobaczymy.
Tymczasem zdjecie dla was tego, co sie dzieje mniej wiecej na zajeciach.

Lila jak zwykle na telefonie. Krzysiu lepi miske z gliny.

Tutaj juz z wlasnym kwiatem zrobionym!

a tutaj glowa mojego misia lezaca na jego nowym tulowiu! hhhhhha!


A wieczorem dziewczyny zrobily FAWORKI :3
To taki nasz sposob na swietowanie tlustego czwartku. Bardzo sie ciesze, ze im sie chcialo ale bylo mi smutno bo wszystko w domu smierdzialo tluszczem. Najgorzej ubrania. Ale czego sie nie robi dla tradycji... 


Ania na kuchence. Biedna, ciagle obrywala kropelkami tluszczu. Ale bawila sie chyba niezle bo usmiech na twarzy obecny (:

kilka juz wysmazonych

Eliza od strony ciasta surowego. Kobieta z walkiem to kobieta niebezpieczna - tak mowia. Na szczescie nie Ona. Zabawa byla przednia (:

a tak wygladaly przed olejem

W trakcie smazenia, na stolku obok nas siedzial Johnatan, ktorego golila Bettina! HAHA! Ale to byly jazdy. nawet ja sie przylaczylam w pewnym momencie! Chodzilam w okol niego z maszynka! Ale sie balysmy, ze wyjdzie krzywo albo co! Na szczescie spod naszych rak wyszedl zadowolony (:

Początki...! Bettina i Johnattan (:


DAY 42

WTOREK.


14 lutego to dzien walentynkowy. Przynajmniej w Polsce. W Danii sie tego nie obchodzi. Ale to nie przeszkadzalo Elizie w zorganizowaniu walentynkowej atmosfery. Na tydzien przed wtorkiem ustawila w spisehus rozowe pudelko obklejone sercami na wrzucanie kartek lub listow, osobom ktore sie lubi. A w same walentynki zostaly one rozdane.
Dodtakowo, na kolacje Eliza przystroila sale. Polozyla rozowe obrudy, zapalila swieczki na stolach i puscila nastrojowa muzyke.





poniedziałek, 12 marca 2012

DAY 40

NIEDZIELA.


PRANIE! Robienie prania jest zabawne.
Zeby moc kozystac z pralek, nalezy wykupic sobie karte w administracji, ktora kosztuje 120kr. To wlasciwie nawet nie kupno co zastaw. W przypadku zgubienia takowej karty magnetycznej, nie otrzymuje sie 120kr zwrotu przed wyjazdem ze szkoly. Ja na taka karte zlozylam sie z Lila, Martyna i Kasia. Wiec jej posiadanie nie wynioslo mnie fortuny.
Natomiast na taka karte dodatkowo wykupuje sie kredyty na uruchomienie pralek. Jedno pranie kosztuje 15kr, suszenie kolejne 5kr. Natomiast nie trzeba suszyc rzeczy w suszarce jesli sie nie chce. Jednak to dosc wygodne, zwlaszcza ze na rozwieszanie prania w samej pralni jest dosc malo miejsca. Jak rowniez - rozwieszac w pralni rzeczy nie jest najbezpieczniej bo wszyscy sobie nawzajem podbieraja skarpetki. Sama stracilam ze 3 pary zostawiajac je na sznurkach. Mozna na tomiast zabrac swoje mokre rzeczy i rozwiesic je w domku. Jesli znajdziesz miejsce na suszarce lub kaloryferze w lazience. Powodzenia.
Takze, ja robie generalne pranie jak juz naprawde nie mam w czym chodzic. Bielizna i skarpetki sa przeze mnie prane recznie. HAHA! duzo roboty, ale jakie miesnie na rekach :D
Tak to wyglada (: 

To sa praleczki. Kazda elegancko ponumerowana, zebys wiedzial ktora masz uruchomic przy placeniu (:

Po lewej suszarki co kurcza ubrania a po prawej (jak rowniez pomiedzy suszarkami a pralkami) stoja baniaki z plynami do mycia ubran. Jednak ufac im za bardzo nie nalezy bo kiepski ten plyn co w nich jest. Dla bezpieczenstwa lepiej jest nasypac do pralki dodatkowo wlasny proszek i plyn. Wtedy pranie przynajmniej pachnie ladnie! (Bo zdarza sie, ze rzeczy wyciagniete z pralki sa brudniejsze niz przed ich wsadzeniem. A to ci dopiero zagadka!).

To widac jak sie stanie majac pralki za soba. Czyli suszalnia publiczna. Stad kradna skarpetki.

Jesli masz ochote to mozesz nawet cos powiesic

A to urzadzenia uruchamiajace pralki. Trzeba wsadzic w nie karte a potem sie naglowkowac co kliknac zeby pralka lub suszarka zaczela dzialac.

a to instrukcja obslugi po dunsku (: