Duzo sie dzialo dzisiaj. Przede wszystkim zaluje, ze nie ma mnie teraz w Polsce. No bo przeciez tutaj tlustego czwartku sie nie swietuje :c
Nie zjadlam ani jednego paczka :C
Za to dunczykom sie bardzo podoba idea swieta, podczas ktorego mozna bezkarnie jeeeesc tyle slodyczy ile sie chce.
Tymczasem dzien byl dniem jak co dzien tutaj. Na paper clau zrobilam mojemu misiu cialko. Nie wiem jak przymocuje glowe do torsu, ale pozostawie ten problem sobie z przyszlosci. Co bedzie - zobaczymy.
Tymczasem zdjecie dla was tego, co sie dzieje mniej wiecej na zajeciach.
Lila jak zwykle na telefonie. Krzysiu lepi miske z gliny.
Tutaj juz z wlasnym kwiatem zrobionym!
a tutaj glowa mojego misia lezaca na jego nowym tulowiu! hhhhhha!
To taki nasz sposob na swietowanie tlustego czwartku. Bardzo sie ciesze, ze im sie chcialo ale bylo mi smutno bo wszystko w domu smierdzialo tluszczem. Najgorzej ubrania. Ale czego sie nie robi dla tradycji...
Ania na kuchence. Biedna, ciagle obrywala kropelkami tluszczu. Ale bawila sie chyba niezle bo usmiech na twarzy obecny (:
kilka juz wysmazonych
Eliza od strony ciasta surowego. Kobieta z walkiem to kobieta niebezpieczna - tak mowia. Na szczescie nie Ona. Zabawa byla przednia (:
a tak wygladaly przed olejem
W trakcie smazenia, na stolku obok nas siedzial Johnatan, ktorego golila Bettina! HAHA! Ale to byly jazdy. nawet ja sie przylaczylam w pewnym momencie! Chodzilam w okol niego z maszynka! Ale sie balysmy, ze wyjdzie krzywo albo co! Na szczescie spod naszych rak wyszedl zadowolony (:
Początki...! Bettina i Johnattan (:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz