środa, 1 lutego 2012

DAY 23

CZWARTEK.


Czwartek nie byl najciekawszy. Poza tym, ze przezywamy wyjazd Kasi, ktory nieuchronnie zbliza sie z kazdym dniem. Kasia musi wyjechac na miesiac do Polski ze wzgledu na kontrakt taneczny, ktory ja zobowiazuje. Wiec smutamy :C
Jesli chodzi o muzyke - posiedzialam dzis przy komputerze i popracowalam na LOGIC'u.
Na PaperClay robilam bransoletki. Od zeszlego tygodnia mamy taki zwyczaj, ze robimy sobie nawzajem bransoletki. I fajnie jest! :D
Dzis na food introduction nie dzialo sie nic ciekawego poza tym, ze nakryli stoly w kolory afryki. Kolacja tez byla zrobiona z potraw "typowo afrykanskich". Calkiem niezle polaczenie slodkiego i ostrego smaku. Brzmi i wyglada ladnie - gorzej z przyprawami. Dla mnie potrawy tutaj jako caloksztalt sa za malo wyraziste. Widze czosnek w potrawie ale w ogole go nie czuje. Dlatego do wiekszosci potraw dodaje ocet winny, ktorego nauczyla mnie mama! :D
Lilka sie ze mnie cieszy kiedy widzi jak przy kazdym posilku siegam po oliwe i winny. Zastanawia sie kiedy mi sie znudzi. Powiem tak - dopoki nie zaczna robic jedzenia z konkretnym smakiem - ocet zostaje :D
to dam wam kilka zdjec zebyscie zobaczyli jak mniej wiecej to wygladalo (:

Kasia z Lilka i nakryte stoly!
W oddali uprzeze wspinaczkowe z wczoraj.

Afrykanska, ze niby potrawa!

a tu z wieczornych tancow

2 komentarze: