czwartek, 9 lutego 2012

DAY 29

ŚRODA.


I znow pobudka na sniadanie. Nie ma to jak sroda! Get in shape hartuje! :P
Po sniadaniu dwie godziny sprzatania. Poniewaz w calym domku jest nas teraz okolo 6 osob, sprzatac musial kazdy. Wiec mimo, ze nie mialam przydzialu, sprzatalam lazienke, przedpokoj, korytarz, kuchnie.. hm. Duzo :c
Potem biegusiem na cwiczenie! Ale ja to lubie! (: 
Zwlaszcza, ze wyrobilam juz forme do tego stanu, ze nie mecze sie przy cwiczeniach az tak bardzo jak do tej pory. Moje miesnie rozgrzewaja sie w bardzo krotkim czasie i sa wytrzymale. Usztywnily mi sie nogi, rece, brzuch. Mam lepsze samopoczucie i zaczynam wygladac jak nalezy.
ednak dzis na zajeciach musialam troche uwazac na lewe kolano bo przeforsowalam je ostatnio przy rozciaganiu.. wydaje mi sie.. a dzis rano zle stanelam. Wiec na sale zamiast 5min dochodzilam ok 12 :P Co chwila musialam sie zatrzymywac bo bol byl nie do zniesienia. Na szczescie po 40 minutach zajec rozgrzalam sie do tego stopnia, ze kolano przestalo dokuczac. Juz nie mam z nim problemow.
lunch:

nie wiem dlaczego, ale po wyjsciu z shape up zawsze mam straszna ochote na mieso wiec nakladam sobie jego spore porcje. Ciekawym jest tez fakt, ze niemal co dzien podaja nam sledzia! Wiec tez biore. Mama sie ucieszy, ze sie ucze jesc :P

Po poludniu mielismy zajecia w musikhus. Tutaj troche nerwowo sie zrobilo bo za tydzien mamy koncert w CAFE i generalnie mamy nonstop proby. Wyobrazcie sobie sluchac tego samego materialu over and over again :P

kolacja:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz